Jak odmienić starą, metalową puszkę metodą decoupage?

Miałam starą, brzydką acz poręczną puszkę metalową. Postanowiłam ją odnowić metodą decoupage. Po niezbyt udanym, acz bardzo pouczającym początku mojej przygody z tą techniką, o czy tutaj, postanowiłam sprawdzić, jak to wyjdzie na puszce.

Materiały, których użyłam:
  •  papier ścierny – 2 grubości, jeden grubszą do szlifowania puszki (gramatura 120), drugi cieńszy do szlifowania lakieru (gramatura 400),
  • benzyna ekstracyjna do odtłuszczenia puszki,
  • biała farba akrylowa do wnętrz, szybkoschnąca, nietoksyczna,
  • akrylowy, bezbarwny lakier do drewna, szybkoschnący, nietoksyczny,
  • wodny klej do drewna,
  • pojemniczek z wodą,
  • kawałek gąbki do naczyń do nanoszenia farby,
  • pędzel do nanoszenia kleju oraz lakieru,
  • serwetki ze wzorami (ja akurat użyłam 2 różnych serwetek),
  • nożyczki do wycięcia serwetek,
  • gazety do zabezpieczenia blatu, stołu itp.


Najpierw umyłam i oczyściłam puszkę, potem ją zeszlifowałam papierem ściernym, niezbyt dokładnie, co zaskutkowało pojawieniem się rdzy, ale tym się nie przejęłam, bo tak mi się podoba.

Po osuszeniu pomalowałam farbą – nanosząc ją gąbeczką. Tym razem grzecznie odczekałam godzinę do naniesienia drugiej warstwy farby. Kawałki rdzy wyszły spod farby, ale mnie się to spodobało. Jeśli ktoś nie lubi rdzy, to powinno się bardzo dobrze zeszlifować i pewnie nałożyć specjalny podkład antykorozyjny, ja tego nie zrobiłam.

Następnie wycięłam interesujące mnie wzory z serwetek, pamiętając aby zostawić tylko jedną warstwę serwetki – tę kolorową. Starałam sie wyciąć wzór w miarę dokładnie, ale bez przesady, 
bo tło serwetek było białe, więc zleje się z puszką. Przyłożyłam kawałki serwetek na puszkę. 


Potem klejem wymieszanym z wodą delikatnie pędzelkiem smarowałam chusteczki, starając się rozprostować serwetki i nie zrobić dziur. Kawałki serwetek ze wzorem przykleiłam tez na denku
i w środku puszki.

Po wyschnięciu kleju , jeszcze delikatnie docisnęłam lekko wilgotna gąbeczką serwetki aby jak najlepiej zlikwidować zagniecenia.

Potem po kolei nakładałam warstwy lakieru. Po wyschnięciu lakieru lekko szlifowałam delikatnym papierem ściernym. Nałożyłam 4 warstwy lakieru na zewnątrz puszki oraz 3 warstwy w środku.

Efekt mojej pracy poniżej. Jeszcze nie jest idealne, ale w sam raz na moje waciki, które po kilku dniach tułaczki na blacie wróciły wreszcie do starej-nowej puszki.

Wszystkim życzę miłego dnia i zabieram się za kolejne prace. :-)










Komentarze